niedziela, 28 maja 2017

Totalne zadupie i hasająca zaraza, czyli "Retreat" (2011)


W pierwszej kolejności pragnę podziękować temu kadrowi:
Za bycie idealnym tłem do mojej prezentacji multimedialnej. To wspaniałe uczucie, kiedy w zamyśle tylko rozrywka ma szansę stać się naprawdę pożyteczna. I choć miałam od razu zabrać się za oglądanie, to właśnie ten kadr dał mi porządnego kopa i zmotywował mnie do wykonania najpierw pracy, a dopiero później wycofania się w stan odpoczynku.
No bo na jakim filmie zrelaksujesz się lepiej, niż na tytułowym "zaciszu"? Otóż okazuje się, że zacisze wcale nie jest synonimem sielanki i świętego spokoju. Tylko raczej przypomina pole bitwy. Bitwy o życie.